Drodzy czytelnicy ( jeżeli takowi się pojawiają :D)
Życzę Wam,
zdrowia,szczęscia i oczywiście reszte tych banałow,
abyście odnalazły miłość zycia (może być skoczek),
aby nie odwoływali żadnych konkursów,
abyście oglądały/li swoich faworytów na podium jak najczęsciej,
wyjazdu na konkursy aby podpatrzyc to wszystko na żywo
samej przyjemności płynącej z czytania tego co tutaj dla
Was bazgram :3
Także,jeszcze raz WESOŁYCH ŚWIAT i SZCZESLIWEGO NOWEGO ROKU
+ zaginęło mi hasło do twittera więc nie ma juz konta @skijumpinglover ,
zapraszam na nowe @iguessthatslove
środa, 24 grudnia 2014
poniedziałek, 22 grudnia 2014
15.,,Madryt,Lizbona,Paryż,a na koniec dwa dni w Amsterdamie"
Po spędzeniu pare dni
w gronie rodziny mojego ukochanego czułam się o wiele pewniej u jego
boku.Wszyscy jego krewni ściskali i żegnali mnie tak czule że ja również
czułam,że za nimi zatęsknię.Tym razem wracałam do Polski samotnie,mimo wielkich
wątpliwości Petera.Mnie przez najbliższe dni czekała jedynie nauka i
powtarzanie przed egzaminem dojrzałości więc mimo tego,że mając go pod ręką na
pewno mniej bym się stresowała to chciałam żeby mógł pobyć trochę z rodziną i
przyjaciółmi i wynagrodzic im czas którego nie mogł im poswiecic w
sezonie.Peter odwiózł mnie więc na lotnisko i czule się ze mną pożegnał aby
chwilę poźniej odprowadzić mnie wzrokiem na odprawę.Wiedziałam,że minie
niewiele czasu i za nim zatęsknię ale mieliśmy być w stałym kontakcie i tym
razem to ja miałam czekać na jego
przyjazd,a nie tak jak zawsze.
Po powrocie do Ojczyzny z Okęcia odebrała mnie mama która
przywitała mnie może nie tak intymnie ale chyba jeszcze czulej niż mój brunet
kilka godzin wcześniej.Nie dziwie jej się,musiała umierać ze strachu przez te
moje wszystkie podróze w ostatnim czasie,ale byłam jej niezwykle wdzięczna,że
zrozumiała jak bardzo jestem zakochana i w jakim tkwiłam stanie.Po szybkim
posiłku w jednym z przydrożnych fastfoodów udałyśmy się prosto w stronę naszego
domku za którym nie ukrywam - rowniez bardzo tęskniłam.W domu byłyśmy około
godziny 16.Po szybkim prysznicu i początkowym rozpakowaniu położyłam się
bezwładnie na łózku.Nie wiedząc kiedy,poprostu odpłynęłam.Obudziłam się dopiero
na drugi dzień rano ale pierwszy raz od dawna poczułam się naprawdę wyspana.
Kolejnych kilkanaście dni z ręką na sercu spędziłam przy
ksiązkach,poradnikach,próbnych arkuszach,streszczeniach i całej reszcie...Przyszło
mi to dość łatwo,bo obiecałam sobie,że wreszcie zajme się trochę swoją przyszłością.Odpuściłam
sobie naukę w ostatnim czasie,a wiedziałam,że muszę dać z siebie wszystko aby
dostać się na wymarzone studia.Byłam zadowolona z matur pisemnych.Z praktycznie
wszytkich (poza matematyką,ktorą planowałam jedynie zdać na te głupie 30%) ze
wszystkich egzaminów których wyniki znalazłam w internecie osiągnęłam ponad
80%.W końcu mogłam odetchnąc i pomyśleć o rzeczach przyjemnych,czyli wakacjach
spędzonych u boku mojego ukochanego.
Sezon się skończył.Cięzko było w to uwierzyć ale było po
wszystkim.Mieliśmy dobre kilka miesięcy dla siebie zanim miały się rozpocząc
wiosenne treningi i Letnia Grand Prix.Postanowiliśmy wykorzystać pierwszy
dłuższy czas jaki był nam razem dany po raz pierwszy.Postanowiliśmy wyjechać ze
Słowenii i wyruszyć w krótką podróż w kilka europejskich stolic.Uderzyliśmy w kraje
nietypowe dla skoków,ponieważ w większości z nich Peter spędził mnóstwo czasu
(oczywiście w przeciwieństwie do mnie,ale ja w ogóle nie wiele widziałam).Nasza
trasa która była zaplanowana na cały kwiecień zawierała Madryt,Lizbone,Paryż,na
koniec dwa dni w Amsterdamie i lot na Okęcie aby pokazać mojej brunetowi
stolicę mojej Ojczyzny.Nie ukrywam,że praktycznie cały wyjazd był sponsorowany
przez Petera przez co miałam porządne wyrzuty sumienia ale postawił mnie przed
faktem dokonanym.Powiedział,że on i tak pojedzie na wakacje i mam wybierać -
jadęz nim i nie marudzę,lub druga opcja - zostaje w Polsce,a on podrywa
europejskie modelki.Nie powiem,ten pomysł z modelkami wzbudził we mnie leciutko
zazdrość co zresztą Prevc musiał zauważyć po mojej minie gdy przedstawił mi
dane opcje.Ucałował mnie w czoło i oznajmił,że nie wyobraża sobię tego wyjazdu
beze mnie i mam się niczym nie przejmować.Tak też uczyniłam,mimo,że nie
podobało mi się życie "ze sponsorem".
Czułam się spełniona i szczęśliwa jak nigdy.Tak naprawdę
odizolowaliśmy się od wszystkich,Peter utrzymywał podstawowy kontakt z paroma
kolegami w przeciwieństwie do mnie.Ja straciłam nawet moją najlepszą
przyjaciółkę Anie - ale straciłam to chyba za oste słowo w tym
przypadku.Poprostu nasze drogi się rozeszły,ja nie wiedziałam co u niej,ona nie
wiedziala co u mnie z wyjątkiem tego,że
spotykam się z Peterem.Ostatni tydzień wspólnych wakacji spędziliśmy u mnie w
domu.Nie było tak kolorowo jak przez wcześniejsze dni .Więcej siedzieliśmy
wewnątrz.W dzień się uczyliśmy,wieczorami mieliśmy chwile na wspolne
spacerowanie i zwiedzanie.Pewnego wieczoru gdy spokojnie przechadzaliśmy się za
rękę kilka metrów przed nami dostrzegłam mamę Ani z którą jeszcze tak nie dawno
utrzymywałam śwetnie relacje.Tłumacząc w biegu Peterowi,że zaraz wrócę puściłam
jego rękę i ruszyłam szybszym krokiem
przed siebie żeby dogonić kobietę.Gdy już mi się to udało i znalazłam się
dostatecznie blisko krzyknęłam delikatnie
-Pani Agnieszko! - kobieta odwróciła się i widząc mnie nie
kryła zdziwinienia.
-Viki,jak miło Cię widzieć!Opowiadaj co u Ciebie. nawiązała
rozmowę,na co błyskawicznie odpowiedzialam.
-U mnie świetnie,dziękuję.Proszę opowiadać co u Ani,czuję
jakbyśmy nie rozmawiały wieki. -odparłam serdecznie nie kryjąc mojej
ciekawości.
-U Ani? U Ani równie świetnie co u Ciebie.Jestem bardzo
zadowolona ze świadectwa,pozostały matury ale wiadomo,jakoś to będzie.Chociaż niespecjalnie
zainteresowana jest nauką,muszę Ci powiedzieć,że pierwszy raz w życiu Ania jest
zakochana. - mówiąc to zarumieniła się jakby niewiadomo o czym mówiła.
-Ania ma chłopaka?! No co Pani opowiada! -nie kryłam
zdziwienia -Ania nigdy z nikim nie była.Nie miała szczęscia i najzwyczajniej w
świecie nie bardzo się interesowała. - cieszę się,bo to znaczy,że obie jesteśmy
szczęśliwie zakochane. - szeroko się uśmiechnęłam po czym przeniosłam wzrok na
Słoweńca który zatrzymał się w miejscu w którym go zostawiłam.
-Uroczy ten Twoj chlopiec Vika.No,wracaj do niego,bo wygląda
jakby się niecierpliwił.Odwiedź nas niedługo,Ania napewno się ucieszy.
-Oczywiście,że wpadne! Do zobaczenia,dziękuje! -pożegnałam
się po czym ruszyłam z uśmiechem spowrotem do mojego wybranka.Opowiedziałam mu
po części o co chodziło po czym kończyliśmy spacer i szliśmy wolnym krokiem w
kierunku mojego domu.
TA DAM! Mamy sezon zimowy co dało mi kopa w dupe aby tu
wrócic.
Dodatkowo mamy przerwę świąteczną wiec mam szczerą motywację
aby dokonczyc to ff.
Mam nadzieję,że zostali jacyś wytrwali czytelnicy?:D
Kocham Was niezmiennie i dalej prosze : CZYTAM - KOMENTUJE!
edit:przeeeemiło się czyta pozytywne komentarze,zwłaszcza o tym,że cieszycie się z powrotu xx mam nadzieję dokońcyć conajmniej tą historie,a kto wie,może zabrać się za następną?;)
edit:przeeeemiło się czyta pozytywne komentarze,zwłaszcza o tym,że cieszycie się z powrotu xx mam nadzieję dokońcyć conajmniej tą historie,a kto wie,może zabrać się za następną?;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)