Spałam do wczesnego popołudnia,a po obudzeniu się jeszcze
długo leżałam.Nie miałam po co się spieszyć,nie miałam dla kogo się
spieszyć.Zwykłe,długie,leniwe popołudnie.Gdy w końcu wypełzłam z łóżka
ogarnęłam w pokoju i zdecydowałam,że pójdę do mamy.Była dla mnie przez ostatnie
dni wielkim wsparciem,zwłaszcza jeśli chodzi o sytuacje z Anią.Kłótnią o ile
można to było tak nazwać tak nazwać z Peterem byłam szczerze mówiąc mniej
przejęta.Byłam na niego zła i nie zamierzałam na nic go naprowadzać.Jeśli nie rozumiał,o
co się złościłam to był tylko i wyłącznie jego problem.Kilka minut przed
szesnastą dostałam od niego pierwszą wiadomość od wczorajszego wieczoru kiedy
potraktował mnie tak jak potraktował.Nie dawałam mu jednak wziąć się pod włos i
byłam oschła,bo chciałam żeby odczuł,ze jego zachowanie mnie zabolało.Po
wymianie kilku wiadomości zakończyłam rozmowę i rzuciłam telefon na łóżko.Jasne,że
czekałam aż się odezwie i,że chiałabym z nim pogadać wieczorem.Ale on przecież
nie musi tego wiedzieć.Niech trochę się pomartwi i pomyśli o mnie,to dobrze
zrobi naszemu związkowi.Przynajmniej taką miałam nadzieję.
Oczywiście dostał później ode mnie pozytywną rozmowę i nie
mogłam się oprzeć jego urokowi.Znowu był cały mój i z wielkim zaangażowaniem i
czułością przepraszał i opowiadał o wczorajszym wyjściu.Tak naprawdę to nie
miałam podstaw aby mu nie wierzyć,no bo niby czemu?Po naszej "kłótni"nie
było więc żadnego śladu".
~*~
9 lipca
-Boję się Mamo - powiedziałam opuszczając ręce ze
zrezygnowaniem.
-Chcesz Matkę doprowadzić do zawału?Daj mi to! - odparła po
czym zaczęłyśmy wyrywać sobie myszkę od mojego laptopa.
-Nie,prosze nie włączaj tego,jeszcze nie,nie Mamo! -
błagałam,lecz zdążyła wcisnąć "potwierdź "...Więc już nie było na co
czekać.Zaraz zobaczę wyniki mojej matury...Ale ja nie chciałam na to patrzeć.Zasłoniłam
oczy dłońmi.Tak bardzo bałam się,że nie zdałam.Tak bardzo bałam się,że jedynie
sobie będę mogła zarzucić,że zamiast pilnej nauki wybrałam się na wakacje z
Peterem...Tak bardzo...
Nie zdążyłam nawet dokończyć myśli,bo usłyszałam okrzyki
szczęścia pochodzące od mojej Mamy która chwile potem zaczęła mnie przytulać i
całować po głowie.No coż,chyba nie może być najgorzej.Postanowiłam wreszcie spojrzeć.Ze wszystkiego poza matmą
miałam ponad 80%,a nawet z tą matmą nie było źle,bo wybroniłam się na
72%.Mogłam być zadowolona... i byłam!Gdy już przyswoiłam wszystkie wyniki wstałam
z krzesła i odwzajemniłam uściski Matki po czym wreszcie zaczęłam się z nią
cieszyć.
-Chyba nie odmówisz teraz starej Matce...musimy zrobić
chociaż jakieś skromne uczczenie takich wyników,chce móc się nachwalić moim
jedynym dzieckiem - dokończyła zdanie czule głaszcząc mnie po policzku.
-No jasne,że nie odmówię.Ty podzwonisz po wszystkich czy ja
powinnam?
-Jeśli nie chcesz to ja mogę to zrobić,nie widzę w tym
problemu.-odpowiedziała mi w takim tonie,że poczułam,że za te wyniki jest
gotowa zrobić wszystko czego sobie zażyczę.
-Mogłabyś? Zamierzałam dzwonić,ale gdzie indziej.- odrzekłam
z uśmiechem machając swoją komórką.
-Dzwoń,dzwoń,on też na pewno się martwi.-pocałowałam ją w
policzek po czym udałam się biegiem do swojego pokoju,aby podzielić
się wiadomościami z moim ukochanym.Zamykając drzwi usłyszałam tylko całkiem
głośne "pozdrów mojego zięcia!" na co mimowolnie się uśmiechnęłam,po
czym wybrałam numer.Peter wyjechał od nas dopiero tydzień temu.Od matur
widzieliśmy się kilka razy,zazwyczaj to on przyjeżdżał tutaj,ale ja tez byłam
raz w Planicy.Nie było tam jednak wiele czasu,gdyż zaczęły się przygotowania do
Letniego Grand Prix.Cieszyłam się jednak będąc tam,bo bardzo podobało mi się to
małe państewko,no i mogłam trochę porozmawiać z Jaką za którym bardzo
tęskniłam.Miałam się już z nimi nie zobaczyć aż do wspomnianego LGP które
rozpoczynało się u nas w Wiśle na co jednocześnie bardzo mnie cieszyło i smuciło,bo
to były ponad 2 tygodnie czekania...
-I jak? - z zamyśleń wyrwał mnie tak dobrze znany mi
przecież głos.Mimo wszystko milczałam.
-Wika?- usłyszałam w jego głosie nute przerażenia,na co
niemal parsknęłam śmiechem.
-Mówiłam Ci,że muszę więcej siedzieć przy matmie -
odpowiedziałam najbardziej grobowym tonem na jaki było mnie stać.Tym razem to
mnie spotkała głucha cisza z drugiej strony kabla.Po chwili jednak Peter się
odezwał.
-Tak bardzo Cię przepraszam...te całe wyjazdy to była moja
wina,a Ty przecież mówiłaś,że musisz się uczyć...
-Zdałam wszystko Głupku! I to powiedziałabym,że nie
najgorzej! - wykrzyczałam na cały pokój,ale bardzo możliwe,że było mnie słychać
w innych częściach mieszkania.
-Ty dzieciaku,nie wiesz,że tak się nie żartuje? Ja już chciałem rzucić
treningi,spakować walizki i jechać uczyć się z Tobą dzień w dzień na
kolejny termin! - próbował na mnie krzyczeć,ale słyszałam,że cieszył się niemal
tak jak ja.
-Jak na moje to możesz jak najbardziej przyjeżdżać,ja tu
usycham bez Ciebie.
-No,rzeczywiście,po tonie głosu słychać to doskonale.-na
jego słowa oboje się roześmialiśmy.
-Dobrze wiesz jak jest Kochanie,początek sezonu jest
najtrudniejszy.Wiadomo,że w lato skoki są mniej ważne dla kibiców,ale nie dla
nas,wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. - dodał już mniej wesoło ale
bardziej czule.
-Jasne,tak sobie zażartowałam.Nie chciałabym Cie w
jakikolwiek sposób osłabiać. -próbowałam go uspokoić,ja naprawdę to rozumiałam.
-Mnie osłabić?Ty mnie wzmacniasz milion razy bardziej niż te
wszystkie treningi,no ale wiesz,musi być jakaś przykrywka dla trenerów i
mediów,prawda? -ponownie podczas naszej rozmowy zaśmiałam się.
-No i właśnie muszę już iść na rozgrzewkę,bo niedługo
zaczynamy trening na skoczni.Odezwę się potem,Kocham Cię moje Słoneczko -
pożegnałam się z nim,po czym zakończyłam rozmowę.Oczywiście wolałabym go mieć
przy sobie,ale sama taka rozmowa od razu sprawia,że potrafię się uśmiechać godzinami.Świadomość
bycia kochaną to jedno z najpiękniejszych uczuć jakie mnie spotkało.
_________________________________________________________________________________
Jest nowy,taki króciutki i trochę pomieszany...mam nadzieję,że mnie nie zabijecie i mimo wszystko będzie się podobał?:3
Może wiecie,a może nie ale dostałam informację o tym : http://skijumpinglover.blogspot.com/p/opowiadanie-roku.html
JA NIC WAM NIE SUGERUJE,JA TYLKO POKAZUJE :D
Czytam = komentuję = motywuję!!!