-Jak to umawiasz się z Filipem?! - nie kryłam mojego
wzburzenia.
-Wika,uspokój się,zachowujesz się jakbym się wzięła za
Twojego faceta. - odpowiedziała nadzwyczaj spokojnie,nawet sie zaśmiała.Mi
jednak nie było do śmiechu.
-Jak możesz umawiać się z tym bydlakiem?! -spytałam,jeszcze bardziej podnosząc ton
głosu.
-Heeej,może trochę grzeczniej!Ja obrażam Twojego faceta?!
-o,teraz poczułam z jej strony zdenerwowanie.Nasza rozmowa powoli przeradzała
się w kłótnie.
-O co Tobie w ogóle chodzi,co Cie ugryzło? - ciągnęła dalej
niespokojna.Trochę teatralnie,a trochę aby mieć pewność,że się nie rozpłaczę
przywołując ten fatalny dla mnie wieczór wzięłam głęboki oddech.
-Czy naprawdę nie pamiętasz co opowiadałam Ci o studniówce?
- spytałam opanowana,ze wzrokiem wbitym w ziemię.
-O Jezu,a więc o to chodzi.Nie obraź się Wika ale chyba
trochę koloryzujesz.Byłaś trochę zawiana tak samo jak on,poza tym chyba nie
powiesz,że nie próbowałaś go prowokować... - odpowiedziała tym spokojnym tonem.
-Filipek Ci naopowiadał tych głupot?! Chyba wyprał Ci
mózg,bo dobrze wiesz jak było.Poza tym nigdy w życiu bym się do niego nie
kleiła,spotykałam się już z Peterem! - nie szczędziłam przykrych słów,ale taka
już byłam - gdy ktoś mnie zdenerwował to ciężko było mi się opanować.Podniosłam
wzrok na Anie i złapałam ją za rękę.
-Gdybym nie uciekła to nie wiem czy nie próbowałby mnie
zgwałcić,wszystko przecież wiesz...- nie dokończyłam zdania,bo po tych słowach
Ania wydarła swoją dłoń z moich objęć i zaczęła kręcić z niedowierzaniem głową.
-Chyba najlepiej będzie jak już pójdziesz.Skoro nie umiesz
się cieszyć moim szczęściem,tak jak ja Twoim to nie mamy o czym rozmawiać.
Po tych słowach automatycznie wstałam i próbując kryć łzy
które napływały mi do oczu po raz kolejny dzisiejszego dnia wyszłam szybkim
krokiem na korytarz.Pospiesznie się ubrałam,po czym bardzo niegrzecznie wyszłam
bez jakiegokolwiek pożegnania.Odeszłam parę metrów po czym gorzko
zapłakałam.Nie wiem czym czułam się bardziej zaniepokojona. Tym,że Ania tak łatwo
poświęciła naszą przyjaźń dla związku z osobą której tak szczerze
nienawidzę,czy faktem,że ten skurwiel (bo inne określenia nie przychodziły mi
do głowy)może skrzywdzić ją tak samo jak mnie.Czekałam jeszcze pare minut po
czym wsiadłam do autobusu który zabrał mnie do domu.
~*~
Weszłam do mieszkania trzaskając energiczne drzwiami.Zdjęłam
szybko buty i głośno tupiąc nogami chciałam przejść do swojego pokoju.Nie
przewidziałam jedynie,że moja mama już wróciła.-Heej,głośniej się nie da?
-krzyknęła z sąsiedniego pokoju.Przyczłapałam się już zupełnie cicho do dalonu z którego słyszałam jej głos.Stanęłam w drzwiach po czym spojrzałam na mamę i
rozpłakałam się niczym małe dziecko któremu obcy zabrał lizaka.Podeszłam i
przytuliłam się,po czym opowiedziałam jej wszystko co działo się po jej
wyjściu.Miałam szczęście,że moja mama była tak wyrozumiała.Wysłuchała mnie po
czym potraktowała moje w pewnym sensie dziecięce problemy bardzo poważnie,bo
widziała jak jestem przejęta.Uspokoiła mnie po czym zaczęła mnie rozśmieszać i
zaproponowała żebyśmy spędziły wspólnie wieczór na co oczywiście nie
protestowałam.
~*~
Obudziłam się ze świadomością,że dokładnie za tydzień
zaczynają się moje egzaminy maturalne.Nie czułam się jednak przerażona.Bałam
się,że wakacje na które sobie pozwoliłam zamiast się uczyć mogą mi poważnie
zaszkodzić,ale czas który przeznaczyliśmy z Peterem na naukę po powrocie do
Polski sprawił,że czułam się naprawde solidnie przygotowana.Rozmarzyłam się
myśląc,że już za kilka miesięcy będe mogła(być może) nazywać się studentką
Akademii Wychowania Fizycznego im.Bronisława Czecha w Krakowie.Była to moja
wymarzona uczelnia od czasów gdy poszłam do liceum i zastanawiałam się co chce
robić w życiu.Chciałam zostać fizjoterapeutką.Nie wiem dlaczego.Nie był to mój
wymarzony zawód ale był dość dochodowy no i pozwalał na kontakt z ludźmi na
czym bardzo mi zależało.Kilka kolejnych godzin poświęciłam na powtarzanie,potem
jednak wybrałam się z mamą na zakupy do Lidla,a następnie zabrałyśmy się za pieczenie
ciasta które obie robiłyśmy na poprawę samopoczucia.Uwielbiałam takie
chwile,gdy mogłam traktować mamę jak przyjaciółkę.Martwiłam się bardzo jak ona
zniesie rozłąkę ze mną gdy pojadę na studia i obiecałam sobie,że będę ją
odwiedzać tak często jak się da.Starałam się jednak na razie o tym nie myśleć.
Cały czas byłam w kontakcie z Peterem.Nie był to jak wiadomo
mój ulubiony sposób kontaktu.Jak każdy wolałabym go mieć obok siebie,móc go
przytulić,pocałować.No cóż,musiałam się cieszyć z tego co mam.Późnym
popołudniem umówiliśmy się na rozmowę przez skype.Skoro nie mogę się przytulić
to będę mogła chociaż zobaczyć jego uśmiech...Było to jedno z niewielu marnych
pocieszeń przy moim obecnym podupadłym samopoczuciu.
17:59.Oczekiwałam podekscytowana przed laptopem i
odświeżałam nerwowo cały czas stronę w oczekiwaniu aż zobaczę przy ikonce
mojego ukochanego "dostępny".Czekałam jeszcze kilka minut aż się
doczekałam!Błyskawicznie zadzwoniłam,a po chwili widziałam już Petera.
-Cześc Kochanie- odezwałam się czule,bardzo się ciesząc z
tego,że mogę go znowu zobaczyć.
-Cześć,przepraszam za spóźnienie - odpowiedział uśmiechając
się do mnie.
-To nic,nawet nie wiesz jak się stęskniłam przez te
kilkadziesiąt godzin - powiedziałam słabo dotykając dłonią ekranu.
-Też się cieszę,że Cię widzę - rzucił w odpowiedzi wstając z
miejsca i po krótkiej informacji wyszedł na chwilę z pokoju.Po chwili wrócił z
koszulą na wieszaku.
-Muszę Ci coś opowiedzieć.- powiedziałam gdy tylko
dostrzegłam,że wrócił.Nie czekając na reakcję zaczęłam mówić.Opowiedziałam mu
dokładnie,szczegółowo przebieg wizyty u Ani. Zawahałam się czy wyznać wszystko
łącznie z tym kim był znienawidzony przeze mnie jak i przez niego chłopak ale
zdecydowałam się nic nie kryć.
-Może to i lepiej.I tak nie utrzymywałyście kontaktów,więc
co za różnica z kim się spotyka? - komentarz Słoweńca zbił mnie z nóg.Szczerze
mówiąc oczekiwałam choć nutki ożywienia na dźwięki imienia "Filip"a
tu nic.
-Nie rozumiesz tego?Znam ją od dziecka,to straszny cios
stracić kogoś kto jest dla Ciebie jak rodzina.A ja wiem,że ją straciłam. - po
ostatnim zdaniu spuściłam odruchowo głowę w dół i powstrzymywałam łzy.
-Kotku,nie przejmuj się tak.Taki jest krąg się zamyka,jednych
poznajemy,dla innych brakuje miejsca w naszym dalszym życiu. - wypowiadając tą
filozoficzną myśl nawet nie patrzył "na mnie" tylko był skupiony na
zapięciu zegarka na nadgarstku.Nawet to "Kotku"brzmiało tak oschle,że
stwierdziłam,że urwę ten temat,bo Peter nie rozumie mnie ani trochę.
-Gdzieś się szykujesz? - zapytałam bez większego
zainteresowania.
-Umówiłem się z chłopakami na świętowanie.Przez nasz wyjazd
nawet nie napiliśmy się za moje drugie miejsce i zwycięstwo Jurija.
-No jasne,rozumiem. - odpowiedziałam bez przekonania.Robiło
mi się słabo na myśl,że Peter będzie opijał sukcesy w towarzystwie
kolegów.Faceci bywają idiotami po alkoholu.
-Właściwie to musze już wychodzić Kochanie - szybko wyrzucił
zakładając koszulę którą wcześniej przyniósł.Spojrzałam na zegarek.18:12.
-Na serio?Masz dla mnie tylko tyle czasu?- nie kryłam
swojego oburzenia.
- Vika,musze poświęcić trochę czasu dla kolegów.Nie widziałem
się z nimi od kilku tygodni,a niedługo zaczynamy treningi. - zaczął się
tłumaczyć ,jednak wyglądało to tak,jakby chciał uniknąć konfrontacji,a nie naprawdę uważał swoją decyzję za słuszną.
-I dlatego umawiając się na rozmowę przeznaczyłeś na mnie
kwadrans...-dokończyłam smutno na co spojrzał w kamerkę z miną mówiącą
"tak wyszło".
-Nie złość się na mnie,przepraszam Cie...to się więcej nie
powtórzy - odrzekł trochę czulej niż przez całą rozmowę po czym szybko jeszcze
raz przeprosił i pożegnał się.
-Pa...-odrzekłam po rozłączeniu się przez Petera,zamykając
laptopa.
To zdecydowanie nie był mój dzień,tak samo jak poprzedni.
To zdecydowanie nie był mój dzień,tak samo jak poprzedni.
błagam!
co tak szybko się skończyło :(
OdpowiedzUsuńświetny jak zawsze, Ania mogłaby uwierzyć swojej przyjaciółce którą tyle zna a nie słuchać wersji tego Filipka... Fajna przyjaźń xd i wgl ja to bym zamknęła laptopa w trakcie rozmowy skoro nawet nie potrafił tych kilku minut normalnie wykorzystać, jakoś ją pocieszyć tylko gadał z nią na odwal szykując się :(
nie moge sie doczekać kolejnego jak zwykle nwm dlaczego tak szybko sie skończyło musze czytac wolniej hahaha :v
jakby moja przyjaciółka usłyszała że chłopak prawie mnie zgwałcił zabiłaby go xd w ogóle.. Peter ogar !
OdpowiedzUsuńWiesz co... Mi się zdaje, że Peter znalazł sobie jakąś "sexi" laskę pod ręką i stwarza pozory, żee kocha Wikę/Vikę... Powinien chociaż z nią zerwać, czy coś jak już kogoś ma, ale nie... Wg mnie go porąbało, tylko kwadrans (niecały!) dla dziewczyny!? Ja bym zamknęła laptopa, nawet nie rozłączając połączenia, aby wiedział, że jestem MEGA wkurzona... Bić brawo Peter! Właśnie, za kilka tygodni treningi, nie będziesz miał czasu dla Wiki, a z kolegami będziesz spędzał caaaały czas... -,- A co do 'Filipka'... Peter powinien chociaż jakoś bardziej żywo zareagować! A ta przyjaciółka niech się ogarnie, bo ja bym chyba zerwała z chłopakiem który prawie zgwałcił moją przyaciółkę...
OdpowiedzUsuńCzemu taki krótki? :D Pozdrawiam :**
Kurcze, kobieto dlaczego tak krótko, a chciałam się dowiedzieć co robi Peter na imprezie a tu nic, co się stało z Peterem? Czy to chwilowy "Kryzys" czy on robi się dla niej oschły, będzie kryzys? Mówiłam ci na twitterze że to będzie Filip czy jak to on ma, jak przeczytałam twoje opowiadanie to zrozumiałam czego mi brakuje pisania i czytania opowiadań o skoczkach. Na prawdę bardzo za tym tęskniłam. I jak przeczytałam twój blog od razu założyłam bloggera no i założyłam bloga.
OdpowiedzUsuńDobra do napisania
Ałł Peter co się z Tobą dzieję? Jeśli facet woli iść z kolegami pić niż pogdać ze swoją dziewczyną to sorry Peter, ale zaliczasz MEGA wpadke. Ogarnij się !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
N.
ło
OdpowiedzUsuńczytam czytam. i chcę następny rozdziała a tu..
czekam z niecierpliwością na następny <3
Czy tylko ja uważam, że Peter dobrze robi umawiając się z kolegami? Nie może ich zaniedbać, bo ma dziewczynę. Między skokami a widzeniem z ukochaną należy mu się odrobina życia.
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie. Będę czytać i pozdrawiam :)
Moją reakcje już znasz z twittera ✌ no i wiesz , że czytam
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się zachowanie Petera, mam nadzieję, że po jakimś czasie wszystko wróci na właściwe tory i Wika znów będzie szczęśliwa :) liczę na to , że uda im się jeszcze wspólnie przeżyć wiele chwil. Pozdrawiam. 😘
Jak zawsze genialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, choć trochę się boję, że coś złego może się wydarzyć pomiędzy Peterem, a Viką, mam nadzieję, że nie :)
OdpowiedzUsuńmasz twittera? aby można było wejść na bloga jak wstawisz kolejne opowiadanie ?
OdpowiedzUsuńtak,mam :3
Usuń@iguessthatslove
Świetny rozdział i wg uwielbiam to ff. Czekam na kolejny rozdział @707mania
OdpowiedzUsuńNominuj i bądź nominowany/a!
OdpowiedzUsuńZ racji tego, że Twoje opowiadanie znajduje się na spisie opowiadań o skoczkach narciarskich, ma możliwość zakwalifikowania się do pierwszej serii konkursu na Opowiadanie Roku 2014!
Poproś swoich czytelników o nominację i sama nominuj swoje ulubione opowiadanie!
Więcej: http://skijumpinglover.blogspot.com/p/opowiadanie-roku.html
Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za spam
Hej! Przeczytałam, rozdział fajny, ale zawsze mi smutno, jak nie jest do końca dobrze między bohaterami... (wiem, że tak jest i musi być, ale smutno mi i tak, że Peter nie miał dla niej czasu i w ogóle...) życzę weny i czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńHej! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że wróciłaś do pisania :D Od maja zaglądałam na bloga w oczekiwaniu, że coś się pojawi i w końcu jest! Tak samo jak osoba wyżej uważam, że rozdział jest świetny, jednak też nie lubię, gdy między głównymi bohaterami coś jest nie tak. Oby następny rozdział był pełen radości i miłości! :D
OdpowiedzUsuńŻyczę dalszej tak dobrej weny :D /Paulina