środa, 25 lutego 2015

21."Kogo ja widzę,Słowenka się alkoholizuje!"

Gdy przekroczyłam próg zamurowało mnie lekko.Przy jednym ze stolików zobaczyłam Maćka Kota oraz Krzysia Bieguna.Najchętniej wróciłabym do pokoju,ale wyszłabym na idiotkę,ruszyłam więc przed siebie.Spojrzeli na mnie dosyć wymownie po czym wrócili do swojego śniadania.Dziękowałam im w duszy,że chociaż na głos nie komentują tego jak wyglądałam.Spojrzałam na szwedzki stół.Bez namysłu wzięłam i wsypałam kilka łyżek płatków kukurydzianych.Okej mam płatki,wypadałoby czymś je zalać.Mleko,mleko,mleko...nie ma mleka...Coraz bardziej nerwowo się rozglądałam,aż w końcu znalazło się w zasięgu mojego wzroku.Stało na stoliku przy którym siedzieli Polacy.







"No jasne kurwa,mogłam to przewidzieć "przemknęło mi przez myśl.Kilka razy zawahałam się czy podejść i stałam nerwowo jak taka mała sierota trzymając przed sobą miskę.Nawet nie zwracałam już uwagi na nich,ale oni na mnie chyba tak,bo po chwili zobaczyłam Krzysia wymachującego tymże mlekiem w moim kierunku,po czym wstał i mi je podał.Nawet nie podziękowałam,złapałam karton i popatrzyłam dziko.Marzyłam tylko o tym,żeby jak najszybciej się stąd wydostać.Energicznie nalałam troche mleka,odstawiłam na stolik, po czym ruszyłam z miską w stronę korytarza,chciałam wrócić do pokoju i móc spokojnie zjeść.Tak się rozpędziłam,że nie zauważyłam stopnia który prowadził do holu...Chyba nie trudno się domyślić co było dalej?(przypis autora :klik XD )


Miska rozbiła się na miliony drobnych kawałeczków,a ja z impetem padłam na łokcie i kolana.Błyskawicznie znaleźli się obok mnie chłopcy.Maciek podał mi rękę,a Krzysiek stał z założonymi rękoma przyglądając się czy przypadkiem nie dorobiłam się żadnych poważnych zadrapań.
-Are you allright? - spytał Maciek z wyraźnym polskim akcentem gdy stałam już na prostych nogach.
-Wszystko w porządku,dziękuje. - odpowiedziałam bez zastanowienia otrzepując się z drobinek,po czym ujrzałam ich zdziwione miny.
-Jesteś Polką? - spytał po kilku sekundach zwłoki Krzysiek na co odmachałam energicznie głową .
-A bluzeczki Ci się nie pomyliły? - spytał ponownie,z odrobiną szyderstwa w głosie.Nie ukrywam,trochę mnie to zgasiło i nie wiedziałam co na to odpowiedzieć.Uciekłam wzrokiem i szukałam w głowie jak wyjaśnić sytuację.
-Chwila,przecież ja Cie znam! - wybawił mnie Maciek. - Byłaś w Planicy,prawda? 
-No,byłam - odpowiedziałam dość chłodno choć nie miało tak wyjść.- Dzięki jeszcze raz za pomoc. - dodałam odrobinę cieplej po czym wyszłam z jadalni w stronę kuchni szukając kogoś z obsługi kto pomoże mi uporać się z podłogą którą zabrudziłam.Chłopcy byli mniej dyskretni niż wcześniej,bo z zaplecza usłyszam krótki dialog.Biegun spytał Kota o co chodzi,na co ten odparł zrezygnowany "No to ta laska Prevca,no wieeeesz! Ta o której mówiłem Ci kiedyś"najwidoczniej Krzysiek przypomniał sobie,bo po kilkusekundowej ciszy usłyszałam tylko "aaaaa" po czym zmienili temat.Podobało mi się to,że nie musiałam się tłumaczyć dlaczego noszą tą koszulkę,a nie inną,schlebiało mi też to,że Kot mnie zapamiętał.






Mimo,że moje śniadanie nie wyglądało tak jak powinno,z pomocą Pani z obsługi posprzątałam szybko,poszłam do pokoju się oporządzić i jak najszybciej opuścić ten hotel.Na skoczni spotkałam się z Anitą i Agatą z którymi wcześniej się umówiłam.Coraz swobodniej się przy nich czułam,więc co za tym idzie coraz lepiej spędzało mi się z nimi czas.Było to dla mnie wybawienie,bo gdy z wiadomych przyczyn nie mogło być przy mnie Petera,Jaki czy kogokolwiek ze skoczków to czułam się bardzo osamotniona pod skocznią.Szczęście uśmiechnęło się do mnie po raz kolejny,najwidoczniej Bóg mnie lubił.Dzięki Boże,tak trzymaj.

Późnym popołudniem odbył się konkurs indywidualny.Bardzo dobrze dopingowani,to i Polacy skoczyli swoje. W finałowej 30 znalazło się łącznie 6 Polaków,w tym 3 w czołowej 5,więc humory większości kibiców dopisywały.Słoweńcom nie poszło już tak rewelacyjnie.Jaka,Tomaz i Robert Kranjec w ógole nie weszli do rundy finałowej,Peter wylądował na 18. miejscu,a najlepiej spisał się Matjaz który zajął 9 lokatę.Za dobrze znałam mojego faceta,wiedziałam,że nie będzie się cieszyć więc wypatrywałam go po skończonym konkursie aby móc podejść ,pocałować go i przytulić.W takich momentach czułam się potrzebna i doceniana,gdy widziałam jego piękny uśmiech po chwilach spędzonych ze mną.

Słoweńcy już tego samego dnia odjeżdżali do siebie,aby trochę potrenować i pojechać na kolejne zawody cyklu LGP.Oczywiście nie było mi z tym dobrze,ale mimo wszystko postanowiłam zostać troszkę dłużej w Zako,na wspólny pobyt,a następnie powrót namówiły mnie dziewczyny.Tym razem to one zaprosiły mnie do swojego hotelu,co oznaczało babski wieczór.Bardzo się na niego cieszyłam,gdyż nie pamiętam kiedy ostatnio na takim byłam.Udało mi się spędzić jeszcze kilka kwadransów z moim brunetem po czym z bólem serca musiałam go "oddać" i cierpliwie czekać na nasze następne spotkanie,o czasie bliżej nie określonym.Dlaczego nie możemy spędzać więcej czasu razem,jak normalne pary?,to pytanie gryzło mnie non stop,jednak powtarzałam sobie,że wiedziałam w co się pakuję na początku tej znajomości.Takie są konsekwencje umawiania się ze sportowcem.Tak czy inaczej wróciłam do swojego pokoju,sama.Przeglądałam facebooka,gdy mój telefon zaczął wibrować.Dzwoniła Anita.
-Zmiana planów - powiedziała dziewczyna gdy tylko zdążyłam nacisnąć zieloną słuchawkę.
-Słucham? - czekałam na wyjaśnienia.
-Idziemy do klubu! - krzyknęła tak entuzjastycznie,że musiałam oderwać telefon od ucha,bo zabolało mnie od wrzasku.
-Jeszcze raz,gdzie idziemy? - średnio nadążałam za tematem.
-Oj zmieniłyśmy zdanie,mamy ochotę potańczyć,a dostałyśmy cynk,że w "Morskim Oku" będą skoczkowie no i sama wiesz - odpowiedziała mi z tą samą ekscytacją w głosie,ale nieco ciszej.
-Mój skoczek właśnie odjechał - odpowiedziałam zdecydowanie smutniej.
-No to tym bardziej!No dawaj,jesteśmy młode,jak nie teraz to kiedy będziemy się bawić!? -ucichłam na dłuższą chwilę analizując wszystko.Właściwie to czemu nie,od tańczenia jeszcze nikt nie umarł,a ja nie pamiętam kiedy byłam na imprezie.

-No dobra - odpowiedziałam optymistycznie na co ponownie usłyszałam pisk.

Wystroiłam się najlepiej jak mogłam,biorąc pod uwagę to co spakowałam i do klubu poszłam w wyciętym w serek sweterku i krótkich poszarpanych spodenkach.No co,ja naprawdę nie miałam ze sobą nic na tą okoliczność,musiałam improwizować! Gdy zobaczyłam dziewczyny momentalnie poczułam się jak ziemniak.Anita miała na sobie piękny kombinezon w kwiaty w którym wyglądała przesłodko,a Agata czarną sukienkę i czerwone szpilki,przez co nie sposób było nie zakochać się w jej nogach.No cóż,miałam szczęście,że nie idę na podryw.

Zamówiłysmy drinki i usiadłyśmy na jednej z kanap rozglądając się i szukając jakichś znajomych twarzy.Jeśli o takich mówimy w Zakopanem to chodziło oczywiście o skoczków.Rzuciło nam się w oczy pare Azjatów,a jakieś pół godziny po nich pojawili się Norwegowie.Anita nie mogła wytrzymać z podekscytowania aż w końcu była na tyle pijana,że postanowiła ogłosić,iż ma dość czekania i idzie porozmawiać z Andersem Fannemelem.Wstała energicznie i odważnie ruszyła w stronę Norwega który rozmawiał z dwoma starszymi kobietami przy barze.Poklepała go po ramieniu,a gdy blondyn się obrócił musiała powiedzieć coś miłego,bo uśmiechnął się do niej i pociągnął dalej rozmowę.
-No nie wierze,ona szaleje za nim od jakichś 3 lat... - usłyszałam zrezygnowany ton Agaty.
-wydaje się być  się całkiem sympatyczny,ale ja zawsze z Norge Team lubiłam najbardziej Toma Hilde.Tacy pozytywni faceci pełni uśmiechu zawsze mnie kręcili. - nawiązałam rozmowę.
-No cóż,przyznam Ci szczerze,że Peter na takiego nie wygląda - zaśmiała się,po czym wygłosiła ten fakt.
-No tak,ale sama zauważyłaś,że zyskuje przy bliższym poznaniu,prawda? -
-A no,najszczersza! - uśmiechnęłyśmy się do siebie po czym obie zauważyłyśmy zmierzającego w naszym kierunku mężczyznę.



Nie był to ewidentnie skoczek,gdyż można to było poznać nawet po budowie(dobrze umięśniony),ale facet był całkiem przystojny.Gdy znalazł się w końcu dostatecznie blisko nas wyciągnął rękę i zaproponował Agacie taniec.Ta spojrzała na mnie,ja pokazałam jej niezgrabnie ruchem rąk " no idź,idź!" po czym momentalnie dała się porwać do tańca.Rozejrzałam się w okolice baru.Miejsca które przed chwilą zajmowała Anita z Fannemelem były puste.Przeniosłam wzrok na parkiet,dostrzegłam ich tam.Wow,szczerze mówiąc nie sądziłam,że będą tu jacykolwiek skoczkowie,a napewno nie,że będą tak dostępni i otwarci.Za to spodziewałam się,że zostanę sama.No cóż,westchnęłam po czym spojrzałam na pustą szklankę i postanowiłam zamówić drugiego drinka.I tak byłam w tyle w stosunku do dziewczyn które piły jakieś 3 razy szybciej niż ja.Zamówiłam piwo.Nie wiem co mi strzeliło,nie przepadam za tym gorzkim smakiem.Ale jakoś miałam ochotę.Umoczyłam usta w chłodnym napoju po czym poczułam pewnego rodzaju ulgę.W tym samym czasie usłyszałam piski dziewczyn siedzących po drugiej stronie baru.Wytężyłam słuch i wreszcie dosłyszałam jedynie coś w stylu "Maciek,o mój Boże" i tym podobne.







-Kogo ja widzę,Słowenka się alkoholizuje! - usłyszałam za sobą męski głos.Omal nie podskoczyłam,ze zdziwienia.Na miejsce które przed chwilą zajmowała Anita usiadł Maciek Kot.Zdziwiło mnie,że był taki bezpośredni,przecież mnie nie znał.
-Już mówiłam,żadna Słowenka.Polka z krwi i kości! -warknęłam żartobliwie,uważając,że skoro on może to ja też.Już dawno wyrzuciłam z głowy blokadę na temat osób medialnych.Ostatnio przebywałam tyle ze skoczkami,że nie traktuje ich już jako nic nadzwyczajnego.Na moje słowa zaśmiał się po czym poprosił barmankę o to samo,co ja aktualnie piłam.
-No to co,może podasz mi swoje imię,żebym wiedział jak się do Ciebie zwracać? - odezwał się trzymając w dłoni szklankę.
-Viktoria. - no cóż,nie wysiliłam się w gadce. - Ty nie musisz się przedstawić,Maciek Skarb Kot,obiekt pożądania połowy gimnazjalistek w tym kraju. - dodałam z uśmiechem,lecz zawahałam się przez chwilę czy go nie obrażę.
-Ej,tylko połowę?! - nie miałam się o co martwić.Maciek spokojnie zrozumiał moją intencję i podłapał żart.Przybliżył swoją szklankę do mojej po czym je stuknęliśmy i zwinnym ruchem upiliśmy po łyku.Byłam w szoku jak swobodnie mi się z nim rozmawiało.Cieszyłam się,że był tak bezpośredni i ,że mogłam z nim odważnie rozmawiać,a nie gryźć się w język co słowo.O dziwo nikt go nie zaczepiał i mogliśmy spokojnie porozmawiać.


-Właściwie to czemu to podszedłeś? -zapytałam w końcu po dobrych kilkunastu minutach rozmowy.
-Mogę iść,jeśli do tego zmierzasz! -odpowiedział dość poważnie.
-Nie nie nie,no co Ty,po prostu ciekawość mnie zżera - odkrzyknęłam dość szybko na co się uśmiechnął.Chyba podobała mu się ta moja niemal błagalna reakcja.
-Okej,no to będę z Tobą szczery.Lubię poznawać nowych ludzi.Naprawdę nie mam nic przeciwko żeby to były dziewczyny.Tylko na litość boską - złapał się teatralnie za głowę - dlaczego każda z nich uważa od razu,że ją podrywam?! Część  nich od razu się peszy,część jest zbyt odważna i zaczyna mi składać głupie propozycję (mówiąc to podniósł lekko kąciki ust).O tym,że czasem miło by było pogadać o czymś innym niż mój brzuch,albo czy uważam,że dana dziewczyna jest gruba to już nie wspomnę.A Ty?Wiedziałem,że nie będziesz ode mnie oczekiwać żadnych deklaracji miłosnych,bo ja świetnie wiem,że jesteś zajęta.Więc dlaczego by nie spróbować nawiązać znajomości? Skoro i tak będziemy się pewnie widywać podczas różnych zawodów?Jeszcze Polka wśród Słoweńców,musisz być naprawdę ciekawą osobą! - skończył swój monolog po czym odetchnął,a następnie się uśmiechnął.No cóż,muszę przyznać,że takie słowa naprawdę mogły odrobinę zabrzmieć jak podryw,ale na szczęście wyjaśnił sytuację.Poza tym,naprawdę mądrze mówił i dobrze się go słuchało.



-Ta odpowiedź to strzał w dziesiątkę - krótko podsumowałam odwzajemniając uśmiech.Dokończył napój po czym spojrzał na moją szklankę której tylko 3/4 było puste.Podał mi szklankę po czym powiedział tylko "pij szybko!".Posłusznie wykonałam polecenie.Gdy szklanka była pusta wyrwał mi ją z dłoni,a następnie wyciągnął swoją dłoń w moim kierunku.Spojrzałam pytająco.
-Nie chcesz ze mną zatańczyć? - spytał robiąc minę co najmniej jak dziecko któremu zabrało się cukierka. - Czy Ty wiesz kim ja jestem?! - dodał po czym oboje się roześmialiśmy.Podałam mu zdecydowanie rękę po czym ruszyliśmy na parkiet.



















Dość długi 21 który obiecałam! :3 
W najbliższej przyszłości zamierzam zacząć pisać coś zupełnie nowego i innego niż to opowiadanie.
Coś,co bardziej mówi o moim życiu i będzie w pewnym sensie moim pamiętnikiem,moimi rozważaniami i przeżyciami którymi chciałabym się z Wami podzielić:) Mam nadzieję,że byłby ktoś chętny do czytania :)!
Ale narazie zachęcam głównie do komentowania,bo pamiętajcie,że :

Czytam = komentuję= motywuję! 

czwartek, 19 lutego 2015

20."Tak bardzo się za Tobą stęskniłem"

 Nasze chwile sam na sam nie potrwały długo,bo nagle oboje usłyszeliśmy  szarpnięcie za klamkę.Peter zerwał się błyskawicznie w kierunku drzwi w których zobaczyliśmy Jake.Prevc nerwowo zaczął poprawiać koszulkę,po czym krzyknął do kolegi coś po słoweńsku.Oczywiście nie zrozumiałam ani słowa ale z tonu brzmiało to jak "Nie umiesz pukać?!" lub "Co Ty tu robisz?!".Hvala podszedł do starszego kolegi i delikatnie zaczął mu układać włosy z grobową miną.Dostał za to kopniaka,po czym obaj zaczęli się śmiać."Jak dzieci..." pomyślałam patrząc na ich wygłupy.
-Macie jakieś plany na wieczór? - odezwał się Jaka po angielsku kiedy już się uspokoili.
-Właściwie to nie - odpowiedziałam mu,licząc na to,że ma dla nas jakąś propozycje.
-Nie wiem jak Wy,ale ja bym uczcił nasze podium - oznajmił szeroko się uśmiechając. - daj spokój,zasłużyliśmy sobie żeby wypić po piwie czy dwóch,zawody jutro są praktycznie wieczorem - dodał widząc zmieszaną minę Prevca.Ten spojrzał na mnie,a ja werbalnie dałam mu znać,że jestem za.




-W sumie w porządku,my się piszemy - odrzekł w końcu Peter jednocześnie siadając obok mnie i obejmując mnie ramieniem. - Kogo jeszcze namówiłeś? -
-Pungertar i Naglic są na tak,Robert i Jernej z żoną idą na spacer po Wiśle,a potem chcą się wyspać.-
-No to zostajemy w 5 - podsumowałam krótko po czym zobaczyłam skrzywioną minę Jaki -coś źle powiedziałam? -
-Jak zwykle w gronie tych głąbów...Dobrze,że chociaż Ty będziesz,bo bym zwariował.  - odpowiedział udając niesłychanie zdołowanego,po czym przeszedł się po pokoju.
-Potrzebujemy jakichś dziewczyn! - Po jego słowach błyskawicznie coś wpadło mi do głowy.
-Mogę dwie zaprosić? - reakcje chłopaków były różne.Peter pytająco podniósł brew,a Jaka szeroko się uśmiechnął czekając aż powiem coś więcej.
-Poznałam je dzisiaj,są bardzo miłe.- dodałam,bo nie dostałam jasnej odpowiedzi.
-Szczegóły,szczegóły!Wiek,wzrost?Ładne? - spytał młodszy z chłopaków,niby żartem ale wiedziałam,że to ma znaczenie.
-Bardzo ładne.I zupełnie różne więc któraś na pewno Ci się spodoba - puściłam oczko w jego stronę wiedząc już,że sie zgodzi.
-Bierz je,prawie wszystkie Polki są ładne - dodał z uśmiechem który wciąż utrzymywał się na jego twarzy.Peter nie udzielał się na temat dziewczyn,co odebrałam tak jak chciałam - po prostu nie był zainteresowany,przecież miał mnie!



Po krótkiej wymianie smsów z Anitą obiecałam dziewczynom miły wieczór czyli mini imprezę w pokoju hotelowym.Nie brzmiało to jakoś bardzo przekonywująco,ale najciekawsza część była przed nimi.Wyszłam po nie i przywitałam się.Kiedy oznajmiłam im,że czeka na nas Słoweńska kadra A obie omal nie zemdlały z podekscytowania co mnie zdziwiło,bo myślałam,że tylko jedna z nich jest ich zdecydowaną fanką.
 -Ale jak to,skąd Ty ich znasz? - wiedziałam,że to pytanie prędzej czy później padnie.
-No własnie...Musicie wiedzieć,że ja no... - nie wiedziałam jak mam to z siebie wydusić - umawiam się z jednym z nich.- ich miny mówiły tylko jedno.Pytający wyraz twarzy - "Który?!"
-Spotykam się z Peterem Prevem. - No,powiedziałam!Ich reakcje były dość dziwne.Spojrzały po sobie,a następnie znów na mnie po czym roześmiałam się i ruchem ręki pokazałam aby poszły za mną,po czym zaprowadziłam je do pokoju i przedstawiłam sobie z chłopakami.W międzyczasie musieli wyjść do sklepu,bo na środku pokoju stała krata piwa.Spojrzałam na to nieco zdziwiona,bo jednak było to sporo alkoholu ale uznałam,że wszyscy którzy jutro startują wiedzą co robią i nie będę im matkować.Usiadłam przy Peterze który podał mi jedną z butelek.Spojrzałam na piwo po czym spytałam po cichu,aby inni chłopcy nie słyszeli "nie za dużo kupiliście?",na co Pero machnął ręką jakby chciał powiedzieć "daj spokój",a następnie sięgnął po butelkę dla siebie.



-Wiedziałem,że nie powinienem wysyłać Hvali samego do sklepu,ale to jego sprawa,ja wypije tylko jedno. - po czym uśmiechnął się,pocałował mnie,a następnie wstał i wzniósł toast.
Nasza impreza (jeśli można było to tak nazwać) z wiadomych przyczyn musiała skończyć się szybko,dlatego chwile po 22 pożegnaliśmy Anitę i Agatę.Odprowadziłam je przed hotel gdzie czekałyśmy na taksówkę.Wnioskuje,że bardzo musiało im się podobać,bo wieszały mi się na szyję na zmianę piszcząc o tym jacy Jaka,Tomaz i Matjaz są super oraz jaką piękną parę stanowimy z Peterem.Będąc przy tym przeprosiły mnie za to co wczoraj o nim mówiły na co jedynie się roześmiałam.Gdy ich transport nadjechał pożegnałam się szybko,wiedząc,że jutro znowu się zobaczymy.



Wróciłam do pokoju i spojrzałam na Jakę.Wymieniliśmy się uśmiechami ,a gdy go spytałam ten okazał się być jeszcze bardziej podekscytowany niż dziewczyny.Cieszę się,że dobrze im się rozmawiało.Szczerze mówiąc to wydaje mi się nawet,że Anita mogła wpaść mu w oko,ale to tylko moje domysły.Nie zdążyłam z nim długo porozmawiać,bo Peter krótko po wyjeździe dziewczyn wygonił wszystkich z naszego pokoju.Pisałam sms do mamy,gdy nagle poczułam solidny uścisk w talii.


-Tak bardzo się za Tobą stęskniłem - powiedział cicho tuląc się do mojej piersi.Pogłaskałam go po głowie najczulej jak tylko umiałam.Cieszyłam się widząc,że on potrzebuje czułości tak samo jak ja. Pierwszy raz od dawna mieliśmy wieczór tylko i wyłącznie dla siebie i oboje chcieliśmy go dobrze wykorzystać.



Obudziłam się,po czym rozejrzałam po pokoju.Zorientowałam się,że jestem sama.Uśmiechnęłam się mimowolnie,bo pomyślałam,że to wygląda jak typowy amerykański film "po nocy spędzonej razem,on zniknął".Sięgnęłam po telefon gdzie znalazłam wyjaśnienia.Nie wiem,czy kompletnie o tym zapomniałam,czy nawet nie wiedziałam wcześniej ale dostałam informacje,że Peter jest na treningu który Słoweńcy zaplanowali na (o zgrozo) 7 rano.Nie wiem dlaczego tak,bo sama do końca nie ogarniam jeszcze tych wszystkich mechanizmów.W sumie to wstyd,że nie ogarniam umawiając się ze skoczkiem.No nic, zejdę do bufetu gdzie upoluje jakieś śniadanie,a potem ogarnę i sama udam się na skocznie.Naciągnęłam na siebie jakąś koszulkę Petera,która  całą była obszyta w loga najróżniejszych sponsorów,bo akurat była pod ręką.Ubrane do tego miałam krótkie dresowe spodenki w których spałam,więc musiało być to niezłe połączenie.Zeszłam po schodach po czym długim korytarzem kierowałam się do stołówki.




Nie krzyczcie tylko proszę,że krótki,bo pisałam jeden meeega długi,ale nie moge go jakoś dokończyć,więc w przeciągu poł tygodnia powinien się pojawić 21,mam nadzieję,że odkupię winy! :p


Czytam = komentuję = motywuję!!
BłagamKocham Was ;** 





piątek, 6 lutego 2015

19."Ty chyba jesteś slepa,on jest przeuroczy"

Doczekałam się wreszcie momentu kiedy zobaczyłam na kartkach kalendarza,że dzisiaj jest 2 sierpnia.Zaledwie kilka godzin drogi dzieliło mnie od weekendu spędzonego w mieście które kocham,z mężczyzną którego kocham i kibicując w sporcie który kocham.Z minuty na minutę byłam coraz bardziej niecierpliwa,a oczekiwanie na pociąg zdawało mi się dłużyć w nieskończoność.W końcu jednak wsiadłam do przedziału,założyłam słuchawki na uszy i mogłam się wygodnie rozsiąść  i zrelaksować.
                      ~*~
Gdy dotarłam do Wisły od razu mogłam się uśmiechnąć,bo z dworca odebrał mnie Peter.Słoweńcy byli w Wiśle już od kilku dni w ramach przygotowania do pierwszych zawodów w Letniej Grand Prix,poza tym mieli za sobą już treningi i kwalifikacje do jutrzejszego konkursu.Dziś miał się odbyć konkurs drużynowy.Moj ukochany czekał na mnie z kwiatkiem który miał być wyrazem gratulacji z okazji zdanej matury,na co ja zaczęłam go przytulać jeszcze mocniej i jeszcze namiętniej całowac.Wcześniej zaplanowaliśmy,że zatrzymam się razem ze Slovenia Teamem,co załatwił mi Peter twierdząć,że to żaden problem.Trochę się krępowałam,ale wiedziałam,że będzie z nami też żona Jerneja Damjana co dodawało mi trochę otuchy.Gdy dotarliśmy do hotelu,weszlismy do pokoju który miałam dzielić przez najbliższe kilka dni z Prevcem,rozpakowałam się,mieliśmy chwilę dla siebie po czym miał odbywać się oficjalny trening,a następnie wspominana przeze mnie drużynówka.


Z wiadomych względów byłam na skoczni dużo wcześniej niż zaplanowany był start zawodów.Między innymi dlatego zdzwiłam się niesłychanie gdy zobaczyłam tak licznie zebraną publiczność która chciała zobaczyć jedynie trening.Stanęłam w jednym z sektorów i jak każdy inny uczestnik oglądałam ostatnie próby przed konkursem drużynowym.W czasie jego trwania miałam zmienić trybuny,gdyż miałam ze sobą akredytacje którą również załatwił mi Peter.Korzystając z przerwy między treningami,a konkursem wyszłam przed obiekt,bo trochę bolała mnie głowa.Doznałam zawrotów i omal nie przewróciłam się,opadając bezwładnie na krawężnik znajdujący się przed Malinką.Próbowałam przywrócić swój stan do porządku gdy usłyszałam nad swoją głową damski głos.
-Hej,wszystko w porządku? - po czym nieznajoma dziewczyna złapała mnie delikatnie za ramię.
-Tak tak,odrobinkę mi się zakręciło w głowie,zaraz powinno przejść - odpowiedziałam grzecznie przyglądając się jej,a właściwie to im,bo stały nade mną dwie dziewczyny martwiące się o mój stan zdrowia.
-Pomóc Ci wstać?- spytała druga z dziewczyn,na co kiwnęłam głową na "tak",a następnie podałam jej rękę.Następnie dziewczyny poczęstowały mnie wodą.Muszę przyznać,że momentalnie poczułam się znacznie lepiej.Może spowodowane było to faktem,że stałyśmy w cieniu,a może po prostu potrzebowałam tego łyka orzeźwienia.
-Naprawdę czuję się już lepiej,jesteście bardzo miłe,dziękuję - odezwałam się po chwili,po czym uśmiechnęłam się i ponownie wyciągnęłam do nich rękę - mam na imię  Viktoria. -
-Ja jestem Anita,a to jest Agata,ciesze się ,że mogłyśmy pomóc,bałam się,że coś złego Ci się dzieje.- po tych słowach przyjrzałam się obu dziewczynom.Mówiąca do mnie przed sekundą Anita była mniej więcej mojego wzrostu (166-168) ,miała brązowe włosy związane w kucyk i flagi namalowane na policzkach - Polską i Austriacką.Agata była od nas sporo wyższa,na oko miała jakieś 180 cm,piękne długie nogi i blond rozpuszczone włosy.W ręku trzymała flagę Słowenii co szczególnie przykuło moją uwagę.Zamieniłam z nimi jeszcze parę słow po czym pomyślałam,że za ich dobre serce należy się nagroda.Postanowiłam zabrać je ze sobą do sektora VIP.Wydawały mi się bardzo w porządku,a one bardzo się ucieszyły na moją propozycję więc dlaczego by nie upiec dwóch pieczeni na jednym ogniu?



Po kilku minutach znalazłysmy się w odpowiednim sektorze.Bardzo miło rozmawiało mi się z każdą z nich,zarówno ogólnie o życiu jak i o skokach.
-A więc kibicujesz Słoweńcom? - zwróciłam się do Agaty oglądając jej flagę która naprawdę robiła wrażenie.
-Odkąd pamiętam,od dzieciaka.Najpierw Peterce,potem Kranjcowi no,a teraz...
- ...A teraz wzdycha jak pies do Prevca - dokończyła za nią Anita,za co została popchnięta przez Agatę po czym obie zaczęły chichotać. - Co Ty w ogóle w nim widzisz?Taki typowy sztywniak,jeszcze z trądzikiem,fuj - dodała po czym teatralnie się skrzywiła.
-Ty chyba jesteś ślepa,on jest przeuroczy.- krótko skwitowała Anita po czym przeniosły wzrok na mnie. - A Ty komu kibicujesz? -  zapytały po chwili.
-W sumie to Polakom i Słoweńcom - odpowiedziałam bez zastanowienia wciąż próbując opanować moją mimikę po tym co usłyszałam przed chwilą.Nie wiedziałam czy ujawniać się w jakim charakterze tu jestem czy nie.Postanowiłam jednak zachować to jak na razie dla siebie.
-O,no i pięknie! Sama powiedz - Prevc to mega ciacho,co?- usłyszałam do Anity pewnej siebie,że uda jej się utrzeć nosa Agacie.
-No cóż,jest przeuroczy tak jak mówiłaś...- to jedyne co potrafiłam z siebie wydusić aby się nie roześmiać.


Bardzo przyjemnie oglądało mi się konkurs w towarzystwie dziewczyn.One chyba miały podobne odczucia,bo zaproponowały abyśmy wymieniły się telefonami na co oczywiście nie protestowałam.Cudowny scenariusz dla większości fanów zgromadzonych w Wiśle,ponieważ Polska wygrala przed Niemcami i Słowenią.Na tyle na ile zdążyłam porozmawiać z Peterem,powiedział mi,że miejsce na podium będzie dla nich satysfakcjonujące tak ja mogłam tylko się cieszyć z sukcesów wszystkich moich ulubieńców.Po konkursie pożegnałam się z dziewczynami i ruszyłam w kierunku domków skoczków tak,aby od razu się nie zdemaskować.Dekoracja,rozdawanie autografów i powrót do hotelu zajęły nam ponad godzinę,po czym wreszcie mieliśmy chwilę sam na sam.Potrzebowałam tego i dość szybko się zorientowałam,że Peter również. 





No i jest 19,przepraszam,że tak długom,ferie mi nie służą jeśli chodzi o wene :(( 
50 razy cos zmieniałam w tym rozdziale a dalej nie jestem zadowolona...
mam nadzieję,że chociaż Wy będziecie :) 

Czytam = komentuje = motywuje !! PROSZE :(