Kwalifikacje przebiegały we wspaniałej atmosferze.Jak bywa zazwyczaj w Polsce kibiców był mnóstwo.Nie zdążyłam się obejrzeć,a już było po wszystkim.Strasznie się wciągnęłam,nie mogłam uwierzyć,że już koniec .Wyniki były bardzo zadowalające,no z wyjątkiem tego,że nie zakwalifikował się Jan Ziobro.Pozostała 9 która musiała się kwalifikować dała sobie świetnie radę.Najbardziej ucieszył mnie oczywiście skok Piotra Żyły któremu udało się zając I miejsce.Dziesiątym Polakiem w konkursie był oczywiście Kamil,który nie musiał się kwalifikować.Zgodnie z instrukcjami po skokach udałam się w miejsce poznania Stocha.Nie musiałam długo czekać -tak jak kilkadziesiąt minut temu ujrzałam naszego najlepszego skoczka,zmierzającego wprost do mnie z uśmiechem na ustach.Sam Kamil nie skakał,dlatego tak szybko pojawił się na umówionym miejscu.Za nim dostrzegłam Freitaga i Koflera,kolejnych zawodników pierwszej dziesiątki sezonu 2011/2012.Mój wzrok podązający za Austriakiem i Niemcem był chyba dośc perfidny,bo chwilę po tym usłyszałam głos Kamila.
-Spokojnie,mamy dla Ciebie jeszcze jedną niespodziankę.-Powiedział tajemniczo.Nie wiedziałam o czym mówi i moja twarz wyraźnie to wykazywała. Znow wyczytał wszystko z jej wyrazu i dodał szczegóły do swojej wypowiedzi.
-Możesz wejśc za mną i poznać ich wszystkich.Między innymi Richarda i Andreasa - dodał z uśmiechem widząc moją minę.Wyrażała ona dokładnie wszystko.Byłam jednocześnie bardzo zszokowana i szczęśliwa.Spotkanie naszych polskich skoczków to było dla mnie tak wiele,a teraz dołożyć wszystkich startujących w Pucharze Świata...Milion myśli chodziło mi po głowie.Tak jak wcześniej Kamil tylko wskazał mi ruchem ręki gdzie idziemy i podążył w tamtym kierunku.Weszliśmy do średniej wielkości pomieszczenia.Było tam zdecydowanie cieplej niż na dworze,wcześniej tego nie zauważałam,ale zmarzłam przez czas trwania kwalifikacji.W środku siedziało kilkudziesięciu skoczków.Nie dałam rady ogarnąć ich wszystkich wzrokiem naraz.Ich reakcje na mój widok były rózne.Kilku z nich uśmiechało się do mnie,inni pomachali lub nawet odezwali się,a jeszcze inni kompletnie nie zwrócili na mnie uwagi.Wiedziałam,że taka okazja się nie powtórzy więc wyjęłam z plecaka mój ogromny segregator.W środku były wcześniej wybrane przeze mnie zdjęcia skoczków.Zaczynając od Kamila poprosiłam aby złożył na swojej fotografi podpis.Uśmiechnął się jedynie i wypisał mi wielkie "DLA WIKTORII - KAMIL STOCH".Obdarował mnie jeszcze jednym uśmiechem i oddał mi mój marker.Szczerze,obawiałam się tego momentu.
Bałam się podejść do innych,nie wiedziałam czy wszyscy będą tak mili jak Stoch.Jakie było moje zdziwienie gdy skoczkowie zaczęli sami do mnie podchodzić szukając swoich zdjęc w segregatorze.Wszystko działo się tak szybko,że nie zdołałam nawet dostrzec wszystkich którzy złożyli podpisy.Szczególnie zapamiętałam gdy podeszli do mnie jednocześnie Maciek Kot i Krzysztof Miętus.Byli bardzo mili,przywitali się po czym zaczęli wyrywać sobie maker i przewijać strony w poszukiwaniu swoich zdjęć.Maciek rzucił jedynie,że nie podoba mu się jak wyszedł na zdjęciu które wybrałam i zrobił smutną minę,a Krzysiek nie mógł nie skomentować tego i dodał,że żadno ze zdjęć Maćka nie jest korzystne.Niby nic specjalnego,ale zrobiło mi się dużo cieplej i rozluźniłam się odrobinę po chwilach spędzonych z tą dwójką.W międzyczasie zaczęło przybywać skoczkow,bo na miejsce docierali startujący na końcu czyli zawodnicy pierwszej dziesiątki.
Moją uwagę przykuli Thomas Morgenstern i Gregor Schlierenzauer,którzy (nie oszukujmy się) byli najbardziej rozchwytywanymi wśród pań.Byłam ich wielką fanką oraz wiele razy wzdychałam do obu,ale jednak częściej do tego drugiego.Zainteresowała ich moja obecność jak i wielki,rzucający się w oczy segregator ktory trzymałam w dłoniach.Thomas przywitał się ze mną,pochwalił moją kolekcję,po czym spytał mnie o imię i po chwili miałam jego autograf z piękną dedykacją.Ten człowiek nigdy nie przestanie mnie zadziwiać.Zawszę wydaje się taki szczęsliwy i beztroski.Spojrzał mi głęboko w oczy i ujrzałam jego rządek idealnie białych zębów.Odwzajemniłam uśmiech i usłyszałam z jego ust dziękuję,porozumiewał się ze mną w języku angielskim.Jedyne co zdąrzyłam z siebie wydusić były słowa,że ja dziękuje.Momentalnie moim oczom ukazał się Gregor.Ten jednak potraktował mnie nieco inaczej,właściwie nawet na mnie nie spojrzał tylko wyciągnął kawałek papieru ze swoim wizerunkiem.Nie musiał niczego szukać,bo jego fotografia sąsiadowała z tą podpisaną przez Thomasa.Schlieri złożył niedłaby podpis i oddał mi kartkę pół uśmiechając się do mnie.Trochę zawiodła mnie jego postawa,no ale cóż,nie każdy skoczek musi lubić kontakt z fanami,ma poprostu dobrze skakać.Tak to sobie tłumaczyłam,mimo wszystko trochę mnie to zbiło z tropu bo obok Morgiego wyobrażałam go sobie jako najsympatyczniejszego.
Po owocnym zbieraniu podpisów miałam około 40 nowych autografów co zdecydowanie powiększyło moją kolekcję.Miałam okazję porozmawiać i pogratulować dobrych skoków głownie Polakom,bo mimo,że płynnie mówiłam po angielsku przy nich wszystkich czułam się onieśmielona.Ale nie czułam się pokrzywdzona,bo spędziłam wiele czasu na rozmowie z Klimkiem Murańką i ponownie - z Maćkiem Kotem.Szczególnie z tym drugim rozmawiało mi się niezwykle swobodnie.Oni byli zwykłymi młodymi ludźmi,tak jak ja.Szczególnie uświadomiłam sobie gdy dowiedziałam się,że Klimek który jest moim równolatkiem(18 lat) jak każdy w naszym wieku chodzi normalnie do szkoły średniej.Oczywiście ma trochę inny program,ale sam fakt wywarł na mnie duże wrażenie.Rozejrzałam się na boki i dostrzegłam,że jeden ze skoczków wpatruje się we mnie.Było to nietypowe spojrzenie.Lustrował mnie wzrokiem,czułam jego gardzący wzrok na moim ciele.Był to nie kto inny jak Peter Prevc.Nie wiedziałam o co mu chodzi,ale momentalnie sprawił,że znów poczułam się spięta.Postanowiłam wyrzucić z głowy wzrok słoweńca i skupić się na tym co aktualnie mówił do mnie Klemens.Łącznie spędziłam ze skoczkami kilka godzin które minęły mi niewiarygodnie szybko.Zrobiłam sobie pamiątkowe zdjęcie z Polakami którzy byli nawet nadspodziewanie mili.Ciepło mnie pożegnali,uściśnełam większośc z nich i już miałam zamiar odchodzić w stronę taksówki gdy usłyszałam głośne "Bye Victoria!" skierowanie w moją stronę.Podniosłam wzrok w miejsce z którego usłyszałam te słowa.Padły z ust Morgensterna i Hayboecka którym w odpowiedzi jedynie pomachałam i posłałam uśmiech.Byłam tak sparaliżowana wszystkimi dzisiejszymi wydarzeniami.
__________________________________
Jeżeli czytasz "z opóźnieiniem" i masz przed sobą kilkanaście rozdziałów to ja naprawdę się nie obraże jesli będziesz komentować nawet każdy,serio! :D
Komentarze to jedna z moich największych motywacji do pisania,więc błagam Was o jak największą ich ilość :*
świetny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńdziękuje,to bardzo miłe:3
Usuńw weekend najpóźniej zabieram się za twoją historię,żeby być na bieżąco!:D
Świetnie się zaczyna
OdpowiedzUsuńfajnie, fajnie, jeszcze czegoś takiego nie czytałam...ciekawa jestem jak to będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
czy-to-jest-przyjazn.blogspot.com
Świetnie :)
OdpowiedzUsuńNiesamowita historia :*
podobało mi się strasznie .
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawie , na co zdecydowanie liczę .
Powiadamiaj mnie o naxt proszę .
http://difficult-love-austria.blogspot.com/
Eeeeej weź, ja tu dosłownie piszczę przed laptopem! :D ahahah wiem, co czuje Wika, bo w tą sobotę, w Harrachovie udało mi się dopchać do Janka Ziobro, zrobić sb z nim zdjęcie i mieć autograf *.* jedno wielkie OMFG :D czytam nexty!
OdpowiedzUsuńLexi
Lekko i przyjemnie się czyta. Jest niezły :)
OdpowiedzUsuńHej, hej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za linka.
Właśnie zabrałam się za czytanie, Najpierw planowałam, że skomentuję dopiero na końcu, kiedy już wszystko przeczytam, ale stwierdziłam, że napiszę Ci parę rzeczy.
Po pierwsze KAMIL - w prologu i pierwszym rozdziale. - tak mi się go szkoda zrobiło (po raz kolejny :P), że nie może skakać...
No i THOMAS. - jak to pisałaś jeszcze nie kończył kariery, a teraz no niestety. Rozumiem jego wybór, tylko teraz trochę tak pusto bez niego.
Wracają wspomnienia...
Pozdrawiam :*
Ol-la
P.S. Przy okazji zapraszam do mnie na kolejny rozdział http://hardskijumpinglove.blogspot.com/2014/12/12-bya-praktycznie-caa-zakryta-bya.html.
A ja zabieram się za czytanie kolejnych Twoich rozdziałów :*
wspomnienia wracają,co?:D
Usuńdzięki za miłe słowo,a do Ciebie zdarza mi się zaglądać,z tego co pamiętam to coś komentowałam nawet :)
Zaczyna się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńjest świetne, dzięki tobie mam co robić w ferie :)
OdpowiedzUsuńKurde, zaciekawiło mnie.
OdpowiedzUsuńCudne gify��
Przybywam z Twittera (@Wika_MI) i muszę ci powiedzieć, że zaciekawiło mnie to opowiadanie. Będę na pewno czytać dalej. :)
OdpowiedzUsuńPeter aka skurwiel haha podoba mi sie 😍😍😍/ @_Little_Vamp_
OdpowiedzUsuńjestem tą co czyta z opóźnieniem i pomyślałam, że nie będę komentować :P a tu taka Twoja uwaga z zachętą. :) bardzo mi się podoba opowiadanie, choć przeczytałam tylko prolog i 1 rozdział :)
OdpowiedzUsuńEwe
Dzisiaj trafilam na to opowiadanie. Czytam
OdpowiedzUsuńSprawdź czym jest Naprawa pompy hydraulicznej - naprawa silników hydraulicznych
OdpowiedzUsuń