czwartek, 20 lutego 2014

4."daj mi kilkanaście minut"

Pierwszy raz tak mało obchodził mnie konkurs.Głownie zwracałam uwagę na jednego skoczka i chyba nie trudno się domyślić kogo mam na myśli.
Peter po pierwszej serii zajmował bardzo wysokie dziewiąte miejsce.Co prawda po drugiej serii spadł na jedenaste ale to i tak był jeden z jego
lepszych startów.Zgodnie z naszą umową czekałam,aż pojawi się przed skocznią aby podpisywać autografy.Nie miałam pojęcia jak on wyobrażał
sobie to nasze spotkanie,ale miałam jedynie nadzieję,że szybko mnie dostrzeże i zabierze z tego zgiełku który pierwszy raz w życiu,wyjątkowo mi przeszkadzał.


Peter pojawił się po kilkunastu minutach.Towarzyszył mu kolega z reprezentacji Jaka Hvala,który zakończył konkurs o dwie pozycje wyżej niż Prevc.Jak to zazwyczaj bywa - zainteresowanie sportowcem jest większe gdy osiąga dobre rezultaty,a to,że oboje byli bardzo młodzi przyciągało fanki jak magnes.Dalej nie wiedziałam jak to było możliwe,że stałam z Peterem tyle czasu sam na sam w Wiśle szczególnie gdy patrzyłam co działo się teraz.Chłopcy obracali się co chwile w różnych kierunkach tak aby żadnych fanów nie pokrzywdzić.Podpisywali zdjęcia ekspresowo ale ludzi   przybywało więc dla mnie to nie było specjalnie ważne.Nie wiedziałam co powinnam robić.
Pchać się do Słoweńców? Czekać jeszcze kilkadziesiąt minut,aż każdy otrzyma upragnioną kartkę z augtografem i będzie przy nich luźniej ?Postawiłam na pierwszą opcję,ale nie było łatwo ani trochę.
Nie chciałam dostać się bezpośrednio przed skoczków,bo nie miałam pojęcia co wtedy zrobić,dlatego dopchnęłam się tylko do miejsca gdzie uznałam,że Peter będzie w stanie objąć mnie swoim wzrokiem.Tak też się stało.Po kilku dłuższych chwilach Prevc rozejrzał się,a gdy mnie dostrzegł jego wzrok zatrzymał się na mnie.Delikatnie się do mnie uśmiechnął po czym wrócił do podpisywania.


Byłam już spokojniejsza.Tak naprawdę dalej nic nie wiedziałam,ale to spojrzenie i uśmiech były tak ciepłe,że prawie się rozpłynęłam.Czekałam cierpliwie ale trochę zdenerwowało mnie gdy dostrzegłam,że w stronę skoczków zmierza jakiś mężczyzna.Nie znałam go,ale najwidoczniej Słoweńcy znali.Nieznajomy poklepał Prevca po ramieniu na co ten odwrócił się w jego stronę.Doszło między nimi do krótkiej wymiany zdań.Nie wiedziałam o czym rozmawiali ale Peter podpisał szybko ostatnią kartkę,odwrócił się do Jaki,szepnął mu coś na ucho i odszedł z mężczyzną machając do fanów i dziękując im za spędzony czas.Nic już nie rozumiałam.Przecież mnie widział,więc dlaczego odszedł,gdzie odszedł? Czy mam dalej na niego czekać? Nie wiedziałam już nic, zrezygnowana cofnęłam się parę kroków,a następnie zaczęłam iść przed siebie,nie wiedząc jeszcze gdzie ale nie miałam już na co czekać. Oddaliłam się na kilka metrów,powstrzymywałam się od płaczu gdy usłyszałam za sobą kroki,odrobinę szybsze od  moich.Nie miałam siły ani ochoty odwracać się więc je zignorowałam.Nagle poczułam,czyjś dotyk na ramieniu.


- Ej..- to jedynie co usłyszałam.Jedyne słabe i niepewne "ej"odwróciłam się,a za mną stał nie kto inny jak Hvala. Nawet jeżeli chciałam się uśmiechnąć moja twarz musiała wyrażać co innego,bo on był śmiertelnie poważny.
-Ty jesteś Viktoria,zgadza się?- usłyszałam kolejne,bardziej pewnie słowa z jego ust.
- Tak,za to Ty jesteś Jaka Hvala,którego nie trzeba mi przedstawiać - odezwałam się pewnie po czym ukazałam mu moje zęby w uśmiechu.Postanowiłam zrehabilitować się za poprzednią reakcję mimo tego,że nie miałam pojęcia co może chcieć ode mnie Słoweniec.
- Peter kazał Cię przeprosić,on tu przyjdzie,daj mu kilkanaście minut. - przekazał mi spokojnie Jaka.
-Ja nic nie rozumiem,gdzie on teraz jest? - spytałam już mniej się uśmiechając,ale wciąż przyjaźnie,bo jakby nie było nie ma co wyżywać się na posłańcu.
-Kwalifikacje nie poszły mu rewelacyjnie więc nie oczekiwał wysokiego miejsca,nie sądził,że będzie musiał udzielać wywiadów.To właśnie teraz robi. - dostałam kolejny komunikat od Hvali który aby zminimalizować moje myśli na temat Prevca zaczął mnie pytać o konkurs i wyraźnie robił wszystko co w jego mocy aby odciągnąć mnie od tego tematu.Był przy tym niezwykle sympatyczny więc nawet nie zorientowałam się kiedy minęło wspomniane wcześniej  przez niego piętnaście minut.Zza pleców Jaki dostrzegłam zmierzającą w naszą stronę sylwetkę.Był to Prevc który wyglądał na niezwykle skoncentrowanego i poważnego.Poklepał tylko  Hvale po ramieniu,co miało chyba być gestem podziękowania i rzucił do niego coś po Słoweńsku.Młodszy Słoweniec tylko się do mnie uśmiechnął,przytulił mnie na pożegnanie co było bardzo miłe i zaczął oddalać się od nas.



-Przepraszam Cię,nie miałem pojęcia,że konkurs się tak potoczy.Przez głowę nawet mi nie przeszło,że będę w najlepsze piętnastce.-odezwał się dosłownie sekundę po odejściu Hvali Peter.Nie dał mi dojść do słowa,tylko dalej kontynuował swój monolog.
-Jaka udziela ostatniego wyjazdu i to koniec na dziś,musimy już jechać,bo jutro rano mamy wywiad z jakimś Polskim kanałem.-zbliżył się do mnie,tak że dzieliło nas kilka centymetrów.Ujął moją dłoń w swoje i kontynuował.
-Proszę daj mi jeszcze jedną szansę i spotkaj się ze mną jutro przed południem.Wylatujemy dopiero wieczorem więc uda mi się wyrwać na jakiś czas z hotelu. - mówiąc to ścisnął moją rękę jeszcze mocniej.
-Ja nie mam pojęcia,miałam jutro z rana wracać.Muszę to sobie wszystko poukładać.- oczywiście chciałam zostać,ale hotel,rodzice,szkoła.
-Dobrze,rozumiem będę czekał na odpowiedź.-powiedział,po czym wypuścił moją dłoń z objęć.Sięgnął do kieszeni kurtki i wyjął z niej kartonowy prostokącik.Wręczył mi go,po czym szybko go obejrzałam.Zawierał numer telefonu Słoweńca.
- Nie muszę dodawać,że fakt,że to dostałaś oznacza,że Ci ufam?- dodał z łobuzerskim uśmiechem,po czym błyskawicznie mnie przytulił,tak,że nie zdążyłam się zorientować o co chodzi,po czym dodał jakiś pożegnalny zwrot i odszedł w kierunku w którym wcześniej podążał Hvala.



  
                                                                    ~*~
Wstukałam numer po czym zdążyłam usłyszeć jedynie dwa sygnały i już usłyszałam "tak?" tym pięknym tonem głosu.
-Tu Wiktoria.Odpowiedź brzmi tak.-tymi słowami rozpoczęłam kilkuminutową rozmowę z Peterem która dotyczyła szczegółów naszego jutrzejszego spotkania.



No i jest numer 4! Zadowolona jestem średnio,no ale Wam zostawiam szczęrą opinię:))
Następnym rozdział planuje na wtorek!

BŁAGAM WAS- CZYTAM - KOMENTUJE
TO JEST OGROMNA MOTYWACJA
kocham Was ♥

6 komentarzy:

  1. Ej no już miałam taką nadzieję, że to dzisiaj dojdzie to ich spotkania, ale tego "sam na sam" a tu nie udało się. Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na dalszy ciąg wydarzeń. Mam nadzieje, że przy następnym ich spotkaniu coś zaiskrzy...:)
    Pozdrawiam i zapraszam :)
    czy-to-jest-przyjazn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. No kurcze czy ty musisz nas trzymać w niepewności? Świetny rozdział czekałam na niego i myślałam że będzie to spotkanie ,,sam na sam“ a tu w następnym haha :D
    Czekam na next i pozdrawiam :* ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Średnio zadowolona? Pff.. Jest świetny. Wszyscy czekają na moment spotkania, a tu go nie ma! Trzeba czekać na następny rozdział. To sprawia, że chce się czytać więcej i więcej. Także czekam z niecierpliwością na kolejny!
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Lecę czytać dalej

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo jej jaki słodki Peter ;*
    Robi się coraz lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawdę mega rozdział czytam dalej :D

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie chce Wam się nic pisać - napiszcie głupie "przeczytałam/em," "ok" "w porzadku" czy coś w tym stylu,prosze!

Każdy komentarz daje większą motywację do pisania!